wtorek, 13 kwietnia 2010

Buenos Aires en fotos


San Telmo 3, originally uploaded by tkrzakala.

Nowe fotki z weekendu na blogu i na Flickr.

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Jesus y Rosario


Jesus y Rosario, originally uploaded by tkrzakala.

Jesli jest jedna rzecz, ktora nalezalo by zobaczyc w Rosario, kazdy argentynczyk wskaze tylko jedno miejsce: Monumento.

Nalezy posluchac argentynczyka i udac sie tam czym predzej. Pierwszy raz za dnia, zeby wjechac winda na sama gore i zobaczyc panorame miasta a takze odwiedzic krypte 'designera' argentynskiej flagi, generala Manuela Belgrano. Drugi raz nalezy przyjsc tu w nocy, zeby byc swiadkiem tego, czego my bylismy swiadkami zaraz przed naszym wyjazdem z Rosario.

Szczesliwy traf chcial, ze zawitalismy tutaj dokladnie w obchody Semana Santa, gdzie na ogromnym placy wokol Monumento odgrywane bylo misterium paschalne. Po naprawde profesjonalnie odegranym przedstawieniu, kazdy z tlumnie zgromadzonych widzow dostal chleb (kawalek sucharka) i wode. I choc przez moment pomyslalem, ze moge wlasnie brac udzial w zbiorowym samobojstwie (woda dziwnie zmakowala a jakis facet krzyczal cos maniakalnie ze sceny), udalo mi sie przezyc i w ten podniosly sposob zakonczylem moj pierwszy tydzien z dala od domu. Przede mna jawily sie teraz 3 tygodnie w Buenos Aires*.

*W momencie pisania, wlasnie rozpoczalem drugi tydzien w BA. Tyle sie wydarzylo, mam nadzieje ze zdaze to jak najszybciej opisac!

Diversión en Rosario


Diversión en Rosario, originally uploaded by tkrzakala.

Ostatnia noc w Rafaeli spedzilismy w klubie jej brata, gdzie razem z 800 osobami bawilismy sie do 4 nad ranem. O 5 czekal na nas autobus do Rosario, ostatniego przystanku na mapie mojego tygodniowego maratonu przez Urugwaj i Argentyne. Bylismy przekonani, ze mamy przed soba przynajmniej 8 godzin zdrowego snu zanim dojedziemy na miejsce. Niestety, juz po 4 godzinach bylismy na stacji w Rosario. Niewyspani i zmeczeni, szybko znalezlismy trawke nad Rio Parana, gdzie przelezelismy reszte poranka (razem z bezdomnym psem, ktory sie do nas przyblakal).

Rosario jest znane jako 'drugie' miasto w Argentynie (pod wieloma wzgledami, z wyjatkiem populacji) oraz miejsce narodzin Che Guevary. Znajduje sie tu jedna z najlepszych uczelni w kraju, co sprawia ze miasto obfituje w wydarzenia artystyczne, czego wieczorem bylismy swiadkami (Jesus y Rosario). Puste ulice, ktore napotkalismy nad ranem, zaraz po naszym przebudzeniu szybko zaczely zapelniac sie najladniejszymi ludzmi w calej Argentynie (kazdy argentynczyk tak twierdzi). Ruszylismy pod dom Che, gdzie moglismy podziwiac tablice upamietniajaca fakt jego narodzin w tym miejscu oraz zasuniete rolety sklepu, ktory sie tam teraz znajduje. Zeby wynagrodzic sobie trud wlozony w odnalezienie kolyski towarzysza Guevary, postanowilismy sami wrocic w czasy naszego dziecinstwa i udac sie do wesolego miasteczka.

Na miejscu, wsrod takich atrakcji jak Loco Bus (szalony autobus) i rakiety APOLLO 11, ktora odbylismy 5 minutowy rejs w kosmos, najbardziej zapadl nam w pamiec diabelski mlyn, z ktorego zobaczylismy cala Argentyne! Kiedy wykorzystalismy juz wszystkie nasze karnety, ruszylismy dalej przed siebie, zeby odkryc (jak sie pozniej okazalo) najbardziej romantyczne miejsce na calej poludniowej hemisferze (patrz wideo). Kiedy wszyscy bylismy w sobie juz po uszy zakochani, zeszlismy z lodki, ktora oplynela nas dwa razy po jeziorze i udalismy sie w ostatnie miejsce na rozrywkowej mapie Rosario. Monumento.