czwartek, 25 marca 2010

Przedwyjazdowy rachunek sumienia

Na 3 godziny przed wyjazdem, siedzac na spakowanej walizce w bezsennej zadyszce, postanowilem zrobic sobie rachunek sumienia z przygotowan ostatnich dni.

Praca magistersko-licencjacka. Widmo napisania 10 tysiecy slow, na temat ktorego w ogole nie rozumiem, wisi nade mna od niespelna dwoch miesiecy. I choc planowalem zakonczyc pisanie do momentu wyjazdu, nie udalo sie. Dlatego artykuly akademickie, prasowe, rozmaite publikacje i nudne opinie ekspertow, ktore nagromadzilem przez te dwa miesiace, jada ze mna do Buenos. Upchniete na dnie walizki na tyle gleboko, ze pewnie zapomne o nich po dwoch dniach pobytu.

Mieszkanie. Poniewaz w samym Buenos zamierzam zostac na miesiac, nalezalo wczesniej rozejrzec sie za czyms wygodniejszym i tanszym niz zwykly hostel. Przypadek chcial, ze ciag randomalnych klikniec wykonanych pewnego dnia na przepalonym laptopie marki Acer doprowadzil mnie do starego znajomego, o dziwo, mieszkajacego w Buenos Aires od 9 miesiecy. Marek znal Lupe, Lupe miala kolezanke Cataline, a Catalina miala wolne lozko. I choc dopiero pozniej okazalo sie, ze bedzie to lozko pietrowe we wspolnym pokoju, to i tak mysle ze bedzie dobrze!

Hiszpanski. Szkol jezykowych w Buenos jest tyle, co grzybow po deszczu. Zeby ulatwic sobie wybor, wybralem ta najtansza. Ibero Spanish oferuje 4 godziny zajec dziennie za 100 dolarow na tydzien. Pelny kurs trwa 3 tygodnie na poziomie, ktory wczesniej ustala test kwalifikacyjny. Z bezcenna pomoca Seniora Jordana (patrz: ciekawe linki) dostalem sie na poziom Intermedio, znaczy pol zaawansowany. I choc po hiszpansku ani slowa nie powiem, to gramatyke mam w malym palcu!

Urugwaj. Moja pierwsza zaplanowana eskapada z Buenos. Mam juz niedzielne bilety na prom, ktory przeprawi mnie z jednego na drugi brzeg zatoki La Plata. Zeby bylo taniej, bilety nalezy kupowac z wyprzedzeniem. Niestety, moje sa juz Ejecutivo, czyli z masazem i jaccuzi (za takie pieniadze nie spodziewam sie inaczej). W Urugwaju zostane pare dni, zobacze Colonia del Sacramento i Montevideo.

Tango. Podobno lekcje dostepne sa na kazdym kroku, wiec to zostawiam sobie na koniec.

To chyba tyle na poczatek. Na przyszlosc bedzie wiecej obrazkow, a mniej rozpisywania. Oo, wlasnie wybila polnoc. Trudno uwierzyc, ze zgodnie z planem dzis bede juz na miejscu.

Do uslyszenia z Buenos!

środa, 24 marca 2010

2 dni... odliczanie trwa!

Juz tylko dwa dni do mojego wyjazdu do Buenos. Z tej okazji postanowilem zalozyc bloga, ktory bedzie pelnil funkcje komunikatora miedzy mna, a cala reszta Wszechswiata.